Jako badacz pozytywizmu, czyli nurtu, który wpływał na polskie życie intelektualne jeszcze w latach poprzedzających wybuch I wojny światowej, zauważyłem pewną prawidłowość. Nie było może ku temu szczególnych powodów, jednak z nadejściem wieku XX wiązano ogromne nadzieje. Miało nastąpić stulecie bez wojen, w którym konflikty zbrojne zastąpiłaby rywalizacja ekonomiczna. Postęp wydawał się oczywistą koniecznością, a dobrobyt materialny kojarzono z doskonaleniem moralnym człowieka. Któż mógł wówczas przewidzieć, jak tragiczne niespodzianki przygotowuje nam historia współczesna?